EN

17.06.2001 Wersja do druku

Taki godny teatr

"Akropolis" to jeden z najtrudniejszych dramatów Stanisława Wyspiańskiego, stawiający przed inscenizatorem nie lada trudności. Wystawiony źle pogrąża się w bełkocie, a Wyspiański staje się grafomanem i nędznym wierszokletą. Niedawno udało się pięknie wystawić część "Akropolis" Piotrowi Cieplakowi we Wrocławiu. Próba podjęta przez Ryszarda {#os#4240}Peryta{/#} w Teatrze Narodowym jest wielkim fiaskiem. Obsadzony w pięciu rolach Mariusz {#os#144}Bonaszewski{/#} przychodzi do teatru jako Kon­rad z "Wyzwolenia", by wcielić się kolejno w protagonistów "Akropolis" - Hektora, Ja­kuba i Harfiarza. W akcie pierwszym, w którym ożywają nagrobne figury katedry wawelskiej, Bonaszewski jest postacią z in­nego dramatu, nie wiadomo trochę, dlacze­go znalazł się w katedrze, czy szedł z raju, czyli z piekła. Czy jest figurą z narodowej nekropolii, czy Salwatorem, który przycho­dzi po to, by wszcząć dzieło zmartwych­wstania? Pierwsza zasadnicza wątpliwoś

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Taki godny teatr

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 24

Autor:

Piotr Gruszczyński

Data:

17.06.2001

Realizacje repertuarowe