EN

29.04.2003 Wersja do druku

Taka pieśń jest nieśmiertelność

Do teatru nie wchodzi się bezkarnie. Taki napis widniał na drzwiach pokoju, w którym podczas wojny występował podziemny teatr Tadeusza Kantora. Są w polskim repertu­arze teksty, których nie wysta­wia się bezkarnie. "Nie-boska komedia", "Kordian", "Wese­le" i "Wyzwolenie". Także, a raczej przede wszystkim, "Dzia­dy". Te "Dziady", które na scenę Teatru im. J. Słowackiego wprowadził Maciej {#os#21426}Sobociński{/#} pod zmodyfikowanym tytułem "Dziady. Gustaw-Konrad". Wystawienie "Dziadów" nie może nie stać się wydarze­niem. Wystawienie "Dziadów" powinno doprowadzać do re­wolucji (jak inscenizacja Kazi­mierza Dejmka w marcu 1968), a przynajmniej rewolu­cji artystycznej (jak wersja Konrada Swinarskiego z roku 1973). Inaczej wystawianie "Dziadów" nie ma sensu. W końcu w narodowym reper­tuarze mamy też "Powrót po­sła" i "Śluby panieńskie". Przedstawienie Macieja So­bocińskiego nie spełnia tych - przyznajmy, wygórowanych - kryteriów. Dokonana przez

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Taka pieśń jest nieśmiertelność

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 100

Autor:

Włodzimierz Jurasz

Data:

29.04.2003

Realizacje repertuarowe