Pięć dni - tylko tyle czasu miał Lublin na to, by zareklamować się we Wrocławiu, na małej uliczce w centrum miasta. Wykorzystał ten czas bezbłędnie - pisze Rafał Zieliński w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
- Wiesz, taki osobisty, luźny tekst mieszkańca Wrocławia o tym, jak postrzega nasze miasto po tej prezentacji - powiedział przez telefon Paweł Krysiak, naczelny lubelskiej "Gazety Wyborczej". Chodziło mu o pięciodniową wizytę artystów z Lublina w stolicy Dolnego Śląska. Zajęli i pokolorowali dekoracjami małą ulicę Szajnochy w samym centrum, przyjechali w ramach projektu Koalicja Miast wrocławskiego biura Europejskiej Stolicy Kultury. Zapraszali nas do Lublina, pokazywali jego klimat, historię i współczesność. Czy wrocławianie to "kupili"? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Po pierwsze: prostota z klasą Muszę się przyznać do czegoś. Otóż moje wizyty w Lublinie mogę policzyć na palcach jednej ręki. Dokładnie dwa razy byłem w tym największym polskim mieście na wschód od Wisły. Wiem - wstyd. Żeby już całkiem się pogrążyć w oczach jego mieszkańców, dodam, że było to na przełomie wieków, były to wizyty krótkie, ograniczały się do obec