Ktoś mi kiedyś przesłał link do filmu na YouTubie z fragmentem koncertu muzyki klasycznej. Artyści we frakach. Widownia elegancka. Gra solista. I nagle rozlega się dźwięk komórki. Solista przerywa koncert i zaczyna grać melodię, którą usłyszał z telefonu. Bezradnie rozkłada ręce. Ludziom jest wstyd - pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.
Kabareciarz Stanisław Tym ma taki stały numer: kiedy zadzwoni telefon, przerywa swój program na scenie i mówi do delikwenta: "Proszę odebrać, może to jakaś ciekawa propozycja pracy." Joanna Szczepkowska opowiadała anegdotę, że zdarzyło jej się, że na widowni podczas spektaklu pani odebrała dzwoniącą komórkę i aktorzy usłyszeli "E, jestem w teatrze". I zastanawiała się, a co by było, gdyby to aktorzy nie rozstawali się z komórkami i w środku spektaklu odbierali na scenie prywatne telefony. O wyłączenie komórek na Kontrapunkcie prosi się dyskretnie. Nie ma zwyczajowych w teatrach na co dzień apeli wygłaszanych przez lektora przed spektaklem. W końcu przychodzi najbardziej wyrobiona publiczność. A jednak na Kontrapunkcie buczą telefony. Zwykle odzywają się w nieodpowiednich momentach, kiedy na scenie jest napięcie. Dlaczego tak trudno wyłączyć telefon? Przecież na Kontrapunkt chodzą ludzie kulturalni. Wstydzę się też, że po