Logo
27.06.2015 Wersja do druku

Tak to z teatrem było. Jak wędrowne ptactwo

Kto by nie chciał zabawić się w berka z Calineczką z bajki Andersena w wykonaniu jedynego w Europie teatru liliputów Gnom, którą obejrzeli mali widzowie naszego miasta w latach pięćdziesiątych.
Ta i inne imprezy dla dzieci podsunęły znanemu animatorowi kultury Stefanowi Karskiemu pomysł, że teatr kukiełek (tak kiedyś nazywano teatrzyki dziecięce) przydałby się w Kielcach. Tak to się zaczęło - o początkach Teatru Kubuś pisze Edward Kusztal w Gazecie Wyborczej - Kielce.

Był tylko mały szkopuł, kto będzie to finansował? Nadmiaru pieniędzy w miejskiej kasie nigdy nie było. Władza centralna na każdym kroku pomijała nasze miasto: "Chcecie teatru dla dzieci, to sobie go zróbcie". Osoba pomysłodawcy też nie budziła zaufania ze względu na życiorys, mało robotniczy - chłopski. W końcu Wojewódzka Rada Narodowa powoła Stowarzyszenie Objazdowy Teatr Lalek Kubuś. Najmniejszy kłopot był z ludźmi. Znalazło się kilku zapaleńców gotowych nawet za darmo uczestniczyć w takim przedsięwzięciu. Gorzej było z lokalem. Na początku próby odbywały się w mieszkaniu dyrektora Karskiego. Wreszcie wydzielono dwa pomieszczenia z foyer budynku Orkiestry Symfonicznej i przekazano je Kubusiowi. Aktorzy własnym sumptem adaptowali je dla potrzeb teatru. W jednym większym urządzono salę prób, drugie przeznaczono na biuro. W zapomnianym składziku z gratami orkiestry był gabinet dyrektora. Tak powstał Objazdowy Teatr Lalki i Akt

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tak to z teatrem było. Jak wędrowne ptactwo

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Kielce online

Autor:

Edward Kusztal

Data:

27.06.2015