"Chłopi" urzekają plastyką obrazu. Imponują scenami zbiorowymi i zabawą kontrastami - o spektaklu "Chłopi" w reż. Wojciecha Kościelniaka w Teatrze Muzycznym im. D. Baduszkowej w Gdyni pisze Agnieszka Serlikowska z Nowej Siły Krytycznej.
Trzyletnia rozbudowa Teatru Muzycznego im. D. Baduszkowej dobiegła końca. Duża scena otwiera swoje podwoje premierą "Chłopów" na podstawie powieści Władysława Reymonta w adaptacji i reżyserii Wojciecha Kościelniaka. Kolorowe stroje kontrastują z ascetyczną scenografią. Czerwień korali jaśnieje na tle szarych plonów i nijakich, sinych zwierząt. Niepokojące jazzowe rytmy wychylają się spod białego śpiewu i melodii stylizowanych na ludowe. Spektakle Kościelniaka różnią widzów, którzy zastanawiają się, czy przyporządkowywać je do dramatu, czy do musicalu. Rzeczywiście, stanowią odrębny gatunek, są bardzo charakterystyczne. Przed każdym kolejnym przedsięwzięciem zadaję sobie pytanie, czy specyficzna formuła pewnego dnia się nie wyczerpie, a wtórność nie zastąpi oryginalności. Gdyńscy "Chłopi" udowadniają, że Kościelniak i spółka - czyli Piotr Dziubek (muzyka), Rafał Dziwisz (teksty piosenek), Damian Styrna (scenografia) i Elżbieta A