- "Makbet" to opowieść o świecie u progu katastrofy - mówi Lech Raczak. Wystawia Szekspira w Teatrze im. Modrzejewskiej w Legnicy, która jeszcze niedawno chciała być miastem wielu kultur, a dziś brunatnieje - pisze Dawid Karpiuk w Newsweeku.
Na niewielkim placyku u zbiegu ulic w Dzielnicy Cudów, w cieniu rozpadającej się poniemieckiej kamienicy, stoją dwaj faceci i pies. Jeden grzebie przy rozklekotanej zielonej toyocie. Drugi, ten z wąsem, odpala papierosa i gwiżdże na psa. Kiedy mówię, że chcę do żołnierzy wyklętych na Kartuską, łapie od razu. Trzeba jechać w dół, do głównej, potem w lewo i przez most. Dzielnica Cudów to Zakaczawie, inaczej Kartuzy. Piękna, ponura i stara dzielnica Legnicy ze zrujnowanymi, eleganckimi kiedyś kamienicami, z głębokimi studziennymi podwórkami, z willami otoczonymi sypiącymi się ceglanymi ogrodzeniami. Tutejsi są raczej charakterni. W internecie się śmieją, że to "dzielnica latających scyzoryków". Wiadomo dlaczego. Żołnierze wyklęci są dokładnie tam, gdzie pokierował nas facet z wąsem. Na odrapanym murze budynku na drugim brzegu Kaczawy. "To jest hołd dla tych, co noszą blizny, co przelali krew" - napisał ktoś czarnymi, nierównymi literami.