To się musiało stać - teatr zaczął się ścigać z filmem. Autorzy sztuk i dyrektorzy teatrów zrozumieli, że najciekawsze historie opowiada się dziś w kinie, w związku z czym coraz częściej przenoszą kino na scenę. W Warszawie mamy co najmniej trzy przedstawienia z kinem w tle: w Teatrze Narodowym Witkacy kręci film według "Halki", w Powszechnym Amerykanie filmują połowy wielorybów u wybrzeży Irlandii, a pewien szwedzki reżyser realizuje film według powieści szwedzkiej noblistki. Historie te rozgrywają się w początkach filmu, kiedy kino było sztuką, a nie przemysłem, ale chodzi w nich o jedno - o złapanie kontaktu z publicznością wychowaną na obrazkach. Do tej grupy dołączyła wyreżyserowana przez Zbigniewa {#os#5967}Brzozę{/#} "Miłość na Madagaskarze" Petera Turriniego w teatrze Studio. Bohaterem jest tu właściciel kina, którego idolem jest Klaus Kinski. Kiniarz chce pomóc gwiazdorowi w zdobyciu pieniędzy na leczenie i w tym c
Tytuł oryginalny
Tak jak w kinie
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza-Stołeczna Nr 268