"Widnokrąg" w reż. Bogdana Toszy w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Pisze Andrzej Franaszek w Tygodniku Powszechnym.
Wspominał niegdyś Czesław Miłosz, jak na jego oczach, w paryskim teatrze, aktorka "w ciągu kwadransa zmieniała się z młodej dziewczyny w starą kobietę. Siedziała na krześle, w świetle reflektorów, a jej towarzyszki czy bóstwa czasu stopniowo nakładały na jej twarz coraz więcej zmarszczek, ścierały z ust róż, przyprószały włosy siwizną. Nigdy dotychczas litość i groza tragedii nie przeniknęła we mnie tak potężnie. Ostatecznie to był mój stały temat kontemplacji: niszczące starzenie się i poszczególnej istoty, i państw, ustrojów. Może wszelka poezja jest tym po prostu"... Może rzeczywiście tym właśnie, czy przede wszystkim tym jest literatura? Zapisem naszej niezgody na odchodzenie? Na to, że czegoś, co istniało, już nie ma? Drugiego człowieka, dawnego mnie, uczucia? Ta perspektywa w każdym razie bliska jest Wiesławowi Myśliwskiemu, mówiącemu w jednym z wywiadów po ukazaniu się "Widnokręgu": "najbardziej kocham to, co umarło. I