Jestem zbulwersowana pomysłem zastąpienia Biura Toruń 2016 nowym, enigmatycznym tworem o nazwie Toruńska Agenda Kulturalna. To jawne oszustwo i wyzysk podatników - pisze studentka i początkująca animatorka kultury z Torunia*.
Bardzo możliwe, że powołanie tej instytucji skłoni mnie do ostatecznego opuszczenia miasta. Jest to bowiem wyrok śmierci na toruńską kulturę i działania społeczne. (...) Okaże się kneblem dla opinii publicznej, jakoby miasto nie robiło nic w kwestii rozwoju kultury. Bo przecież robi! Wydaje prawie 2 mln zł na nową instytucję, zachowanie etatów dla ludzi, którzy z nowoczesnym zarządzaniem kulturą czy animacją nie mają nic wspólnego, ba, prawdopodobnie mało kto z nich ma kompetencje do tego, nie mówiąc już o samej chęci animowania otoczenia za pomocą działań kulturalnych. Jedyną przesłanką wydaje się ciepły etat. No ale przejdźmy do konkretów: - Przede wszystkim Biuro nie zostało rozliczone z fatalnej aplikacji o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Dotychczasowe spotkanie podsumowujące miało raczej charakter doraźnego wylania żalów, a przydałoby się spotkanie, podczas którego zainteresowane osoby i podmioty merytorycznie mogłyby z