"Noc wielkiego sezonu" w reż. Krzysztof Babickiego w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Pisze Sylwia Hejno w Polsce Kurierze Lubelskim.
Literatura nie lubi się przebierać w sceniczny kostium. To, co najbardziej wymowne w "Nocy wielkiego sezonu" w reżyserii Krzysztofa Babickiego dzieje się obok słowa. "Sklepy cynamonowe" i "Sanatorium pod Klepsydrą", pisane prozą poetycką, to materia trudna do przełożenia na język teatru. Schulzowskie metafory nie mieszczą się w narracji podpartej ilustracyjną grą aktorów. Znajdują sobie wygodniejsze miejsce w refrenie i rytmie, który nadaje złowrogi chór szturmujący sklep w noc wielkiego sezonu. Rozgorączkowany, niezdrowo podniecony tłum ulega tak głębokiej hipnozie zakupów, że przypomina pochód duchów. Mamrotliwa pieśń, dobywająca się z głębi "zapasów szaf", napawa lękiem i przeczuciem czegoś niedobrego. Natrętne i monotonne domagania się o handel zwiastują nadchodzącą tragedię. To właśnie ten dziwny czas, w którym panoszy się mrok, a półki "wymiotują" towarem, zarażone zapalczywością klienteli. Z regularnością nocnej zmory