Pan mnie zhańbił, pan uwiódł moją żonę i za to odpowie! Zaperzony człowieczek, wpadający do salonu z pistoletami w rękach, zdaje się nie pozostawiać wątpliwości, jak zakończy się ta scena. A jednak wkrótce widownią wstrząsa śmiech. Bowiem wystarczy kilka zgrabnych argumentów w rozmowie, by dotknięty do żywego rogacz - poeta Ezra Chater (w tej roli przezabawny Jerzy {#os#941}Łapiński{/#}) za chwilę rozpromieniony kreślił na książce dedykację kochankowi swej żony, (którego gra Jacek {#os#1635}Mikołajczak{/#}), za to że "stanął na wysokości zadania". Nie tyle jednak frywolność, co przewrotność jest charakterystyczną cechą "Arkadii" Toma {#au#905}Stopparda{/#}, zaledwie ubiegłorocznej, ale ponoć najlepszej sztuki angielskiego dramaturga, z której polską prapremierą wystąpił właśnie gdański Teatr Wybrzeże. Pozory mylą, a droga poznania, nawet jeśli stosujemy ściśle naukowe instrumentarium, wiedzie na manowce. Człowiek, a zwłasz
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Pomorza nr 82