"Medea" w reż. Doroty Kędzierzawskiej w teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Wchodzimy w beztroski świat dziecięcej wyobraźni, nie dowierzając, że niewinne istoty staną się ofiarami obłędnego planu zemsty. Leoi i Teoś ubrani przez mamę na swoją ostatnią drogę Ze spektaklu "Medea" w teatrze Polonia wychodzimy zanurzeni w świat dziecięcej wyobraźni, pełnej fantazji, prostoty, naiwności. Dopiero po chwili dociera do nas świadomość tragedii, która się właśnie wydarzyła. Dwie australijskie autorki, Kate Multany i Annę Louise Sarks, oparły swój tekst na pomyśle niezwykłym. Odwołując się do tragedii Eurypidesa, mityczną historię dzieciobójczyni Medei i jej męża Jazona wkładają w usta dwóch ich synków, Leosia i Teosia. Zamknięci w dziecinnym pokoju, zachowują się jak współczesne sześciolatki, tłuką poduszkami, spierają o istnienie tyranozau-rów, bawią w zabijanie, opowiadają o miłości mamy i taty. Czują pewnie zbliżające się nieszczęście, ale wypierają to ze swojej świadomości. Wiedzą, że tata dz