Tyle razy wystawiane, omawiane tysiące razy, znane - zdawałoby się - na wylot, "Dziady" wciąż stanowią trudne zadanie dla teatru, a historia ich wystawień bywa zarazem historią teatralnych wzlotów i upadków. Stanowią wyzwanie dla najzdolniejszych i najambitniejszych reżyserów. Prowokują do próby sił. Mamy oto kolejną ważną inscenizację "Dziadów" Adama Mickiewicza. W łódzkim Teatrze im. Stefana Jaracza reżyserował je Maciej Prus. Łódzkie przedstawienie wciąż przywołuje pamięć o "Dziadach" w inscenizacji Konrada Swinarskiego w krakowskim Starym Teatrze. Ma się wrażenie, że Prus polemizuje z tamtą bujną, arcyteatralną, wspaniałą inscenizacją. "Dziady" Swinarskiego miały rozmach i nadobfitość zewnętrznej teatralnej urody. Były niezwykle dosłowne i zmysłowe. Zmuszały widza do uczestnictwa w narodowej psychodramie. Nie było się zresztą widzem, ale uczestnikiem obrzędu, a potem świadkiem scen rozgrywających się, czy to w salonie wileń
Tytuł oryginalny
Tajemnice "Dziadów"
Źródło:
Materiał nadesłany
Razem nr 31