W teatrze pokazujemy gesty, słowa, które ryczą do siebie i są bezradne, bo nie przekazują tajemnicy zdarzenia, a tła nie potrafimy namalować" - to zdanie Krystiana {#os#1116}Lupy{/#} zdaje się tłumaczyć istotę jego inscenizacji "Marzycieli" Roberta Musila, której dokonał w Teatrze Starym w Krakowie. Za tę pracę Lupa został laureatem prestiżowej nagrody im. Konrada {#os#6236}Swinarskiego{/#}, a ostatnio mogliśmy ten spektakl oglądać w Warszawie dzięki Teatrowi Rzeczypospolitej. "Marzyciele" zostali napisani co prawda jako dramat, ale przez wiele lat nie miały szczęścia do inscenizacji. Częściej mówiło się, że znakomity prozaik napisał "dramat do czytania", nie nadający się dla potrzeb sceny. Fabuła wydaje się tu być sprawą drugorzędną. Ot, dwie pary małżeńskie i kawaler-hochsztapler, który uwodzi obie panie, wynajęty detektyw mający te machinacje ujawnić. Ale właśnie gdzieś w tle, jakby poza fabułą, rozgrywa sie
Tytuł oryginalny
Tajemnica zdarzenia
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 135