W Operze Narodowej kolejna superprodukcja tandemu Treliński - Kudliczka - "Dama pikowa" Piotra Czajkowskiego Anna S. Dębowska: Na scenie pojawia się rząd automatów do gry. Akcja rozgrywa się współcześnie? Mariusz Treliński: Zdecydowanie nie. Ilekroć przystępuję do kolejnej inscenizacji operowej, próbuję odnaleźć strukturę opowieści, jej uniwersalną esencję. Dlatego nie ma dla mnie znaczenia, w jakim kostiumie ją pokażę. Z premedytacją proponuję ujęcie ahistoryczne. W "Damie pikowej" pewne rzeczy skojarzą się widzowi z dawną Rosją, a niektóre z naszą rzeczywistością. Ważniejsze jest dla mnie przesłanie, które tu jest całkowicie współczesne. Na tym polega luksus inscenizowania opery - ten gatunek sztuki jest czystą umownością. Co w tej historii jest tak bardzo współczesne? Namiętność do hazardu, nałóg w ogóle? To chyba uproszczenie. - Byłoby to krzywdzące spłycenie. W inscenizacji odniosłem się do opowiadania Ale
Tytuł oryginalny
Tajemnica trzech kart
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 295