"Bajka o szczęściu" w reż. Marioli i Marcina Ryl-Krystianowskich z TeatRyli z Lusowa. Pisze Izabela Mikrut w Teatrze dla Was.
Jest sobie dziadek. Mały niepozorny staruszek. Mieszka w drewnianej chatce ze Świnką, Myszką i Kogucikiem. I żyłby sobie w spokoju do końca swoich dni, a nikt by o nim nie usłyszał, gdyby nie pewien Handlarz. Handlarz przekonuje Dziadka, że do szczęścia potrzebne są każdemu kolejne przedmioty: fajka, nóż czy zegarek. Tylko one sprawią, że człowiek poczuje się dobrze. A że nikt nie wie, jak bardzo jest szczęśliwy, dopóki tego szczęścia nie straci, Dziadek daje się skusić. Za magiczne przedmioty oddaje swoich przyjaciół (którzy dla Handlarza wartości właściwie nie mają, są po prostu kolejnym towarem). W warstwie dramaturgicznej "Bajka o szczęściu: jest mocno przewidywalna i bardzo upraszczana: są tu obowiązkowe motywy (liczba trzy) i oczywiste prawdy. Ale są też tematy bardzo refleksyjne, jedną z bohaterek jest na przykład Śmierć, w której Dziadek upatruje ostatecznego ratunku. Jest tu satyra na konsumpcjonizm, ale i powrót do klasyki: w