EN

26.11.2002 Wersja do druku

Tacy głupi terroryści

Tego w kieleckim teatrze jeszcze nie było - trup ściele się gęsto, ktoś rąbie siekierą ludzkie zwłoki, ze sceny padają najgorsze przekleństwa. Czy śmieszne to, czy tra­giczne, czy może skandalizujące? Czy w ogóle po­trzebne... Pierwsza myśl, jaka nasunęła mi się po obejrzeniu "Porucznika z Inishmore" w reżyserii Bartłomieja Wyszomirskiego, to przekonanie, że nie wszystkie role zostały traf­nie obsadzone. Być może dlatego mój indywidualny odbiór sztuki był zakłócony. Rzecz cała dzieje się w świecie, który możemy znać naj­wyżej z telewizji - bohaterami "Po­rucznika" są irlandzcy skrajni ter­roryści. Na dodatek autor sztuki - Martin McDonagh rzeczywistość tę posunął do granic absurdu. Pi­stolety idą w ruch tylko dlatego, że pewien - pożal się Boże - bojownik zabija kota innego terrorysty. Wszyscy, bez wyjątku bohatero­wie spektaklu to skończeni idioci, na dodatek wyzbyci wszelkich uczuć. Zabić własnego ojca? Pro­szę bardzo. W

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tacy głupi terroryści

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Dnia nr 274

Autor:

Agata Niebudek

Data:

26.11.2002

Realizacje repertuarowe