"K." Pawła Demirskiego w reż. Moniki Strzępki w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Paweł Soszyński w Dwutygodniku.
W pierwszym odruchu pomyślałem sobie, że "K." Strzępki i Demirskiego ani nie jest śmieszne, ani tak porywające teatralnie, jak ich poprzednie przedstawienia. Teraz czuję, że stawka tego spektaklu jest większa, niż się wydaje To nie musiało się wcale stać, ale dobrze, że się wydarzyło - polski teatr połknął gorzką pigułkę K. Pytanie, czy powstało w ten sposób udane przedstawienie, na chwilę zostawię na boku. I wcale nie z tej przyczyny, że treściom politycznym jest obojętna forma. "Klątwa" Frljicia zadziałała, bo był to teatr świetnie wyreżyserowany i zagrany, wyraziście skomponowany. Dlatego gorzej wypadł "Mefisto" Agnieszki Błońskiej - spektakl, który chciał być szczery, a mówiąc wprost o sytuacji poklątwowej, odsunął na dalszy plan sprawność posługiwania się medium teatralnym. Zresztą sukces Strzępki i Demirskiego wziął się właśnie ze stosowania oryginalnych środków wyrazu i zrewolucjonizowania także teatralnego język