JERZY STUHR opowiada w Dzienniku Polskim o dzisiejszym słuchowisku "Ich czworo" w Radiu Kraków. - Dzisiaj o godz. 19, na zakończenie jubileuszu 85-lecia Radia Kraków, usłyszymy "na żywo" interpretację sztuki "Ich czworo" Gabrieli Zapolskiej w Pańskiej reżyserii. Co zainteresowało Pana w utworze, wydawałoby się mocno już zwietrzałym? - pyta Jolanta Ciosek.
- To jest niezwykle aktualna sztuka; przewija się przez całe moje artystyczne życie. Zetknąłem się z nią w Teatrze Telewizji w spektaklu wyreżyserowanym przez Tomasza Zygadłę. Było to jedno z najważniejszych moich spotkań aktorskich - z Anią Seniuk, Wojciechem Pszoniakiem, Anną Dymną, Lidią Korsakówną. Mam wielki sentyment do tego utworu, do tego spektaklu, który wszedł do złotej setki najlepszych spektakli Teatru TV. W szkole teatralnej niemal obowiązkowo robiłem ze studentami sceny z "Ich czworo". I wciąż uważam, że ta sztuka jest na tyle śmieszna, co drapieżna. To mój ulubiony styl, który znalazłem w swojej twórczości: komediodramat, jak gatunek ten nazywają Włosi. U nas przyjął on formę tragifarsy... - Tak, i tym jest sztuka Zapolskiej, mistrzyni tego gatunku. "Ich czworo" to tragifarsa o ludziach głupich, którzy są i śmieszni, i zarazem tragiczni. Kocham takie właśnie połączenia. Myślę, że w tym składzie aktorów, których zapr