"Zemsta Nietoperza" Johanna Straussa w reż. Andrzeja Bubienia. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
Bywa głównie komicznie, niekoniecznie lirycznie, nawet sceny męskiej adoracji szybciej wzbudzą tu chichot niż wzruszenie. I tak być powinno, zgodnie z regułą gatunku. Po operach, musicalach i bajkach muzycznych na scenie Opery i Filharmonii Podlaskiej mamy pierwszą operetkę - "Zemstę Nietoperza" Straussa. Debiut udany, ciekawie zagrany, pięknie wyśpiewany. Bez wątpienia - najbardziej zabawny i aktorski z dotychczasowych operowych przedstawień. Z fantastyczną choreografią i scenografią. A wyzwanie jest duże - artyści mierzą się z dużą ilością tekstu, humorystycznego i wygłaszanego w języku polskim, co dla solistów przyzwyczajonych do operowych wokalnych wykonań nie jest wcale łatwe. Można mieć fantastyczny głos i sceniczny charme, jednocześnie nie mając talentu aktorskiego za grosz. Co wtedy? Wrażenie dysonansu, odklejenie partii wokalnych od mówionych i miażdżące poczucie sztuczności. W białostockiej inscenizacji takiego wrażenia nie ma, re�