W "Ślebodzie" (co po góralsku znaczy wolność) do popularnego ostatnio warszawskiego Teatru Montownia dołączyła znakomita Dorota Landowska. Znamy ją już z poruszającego monodramu Jordan. Po roli młodej dzieciobójczyni teraz wcieliła się w hożą góralską dziewczynę. Kocha się w niej na śmierć i życie wszystko, co nosi portki, łącznie z diabłem. Aktorce tak samo do twarzy w odświętnym haftowanym kostiumie, jak i w zgrzebnej domowej koszuli czy przebraniu anioła. Jest muzykalna, ładna, pełna wdzięku i wigoru. Aktorce partneruje z przekonaniem czterech chłopaków. Zmieniają tempo gry w zależności od smętnych lub skocznych nut Krzesimira Dębskiego. Scenariusz spektaklu o miłości, zdradzie, zazdrości i życiu wiecznym wykorzystuje góralską prozę Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Przygotowany przez Waldemara Śmigasiewicza wabi humorem i żywiołowością.
Źródło:
Materiał nadesłany
Twój Styl, nr 10