- Jestem starciem Zachodu ze Wschodem, bo pochodzę z Polski i w pewnym sensie jestem osadzony we Francji, więc mam w sobie dwie kultury. Zawsze jednak staram się być - jeśli tak można powiedzieć - ambasadorem wizerunku Polaka na Zachodzie, pokazać - na ile to możliwe - co Polak myśli i czuje - mówi KRZYSZTOF WARLIKOWSKI, reżyser, dyrektor Nowego Teatru w Warszawie.
To już czwarta pańska premiera w Paryżu. Tym razem "Król Roger" Szymanowskiego, w którym podejmuje pan problem relacji dwóch światów i kultur, Zachodu i Wschodu. Skąd taki pomysł? - Ja sam jestem starciem Zachodu ze Wschodem, bo pochodzę z Polski i w pewnym sensie jestem osadzony we Francji, więc mam w sobie dwie kultury. Zawsze jednak staram się być - jeśli tak można powiedzieć - ambasadorem wizerunku Polaka na Zachodzie, pokazać - na ile to możliwe - co Polak myśli i czuje. Moja kolejna premiera w Paryżu, opera "Król Roger" Szymanowskiego, jest kontynuacją moich koncepcji artystycznych i postawy osobistej. W tym sensie nie ma w niej nic nadzwyczajnego. Jak pan wybiera kolejne sztuki teatralne czy opery? Czy jest w tym jakiś klucz? - Jest wielka machina operowa, którą ja raczej nie steruję. Ale obecnie mam możliwość odpowiedzieć "tak" lub "nie" na konkretną propozycję. Realizacji poprzednich spektakli operowych w Paryżu: "Ifigenii wTaurydzie",