"Disneyland" w reż. Jarosława Tumidajskiego w Teatrze Ludowym w Krakowie. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku Gazecie Prawnej.
Polski młody teatr prawie nigdy nie mówi o miłości, za to często trywializuje młodość. Zatem wystawić "Disneyland" Stanisława Dygata to świetny pomysł. Niestety, przedstawienie Jarosława Tumidajskiego z powieścią łączy tylko tytuł To bodaj sceniczna prapremiera "Disneylandu". Przejrzałem sieć i potwierdziłem swoje przypuszczenia, że ludzie teatru omijali Dygata szerokim lukiem. Kilka zaledwie spektakli telewizyjnych. Co innego film - dynamiczna proza autora "Jeziora Bodeńskiego" była dla niego naturalną pożywką. "Disneyland" zrealizował kiedyś w Teatrze Telewizji Filip Zylber, zagrali Marek Bukowski i Magdalena Cielecka. Choć ten reżyser i ci aktorzy w kontakcie z prozą Dygata zdawali się gwarancją sukcesu, jakoś nie pamiętam tego przedstawienia. Mam za to przed oczami wcześniejszą, też telewizyjną "Podróż" - prawdopodobnie dzięki świetnej roli Piotra Fronczewskiego. Chyba wszyscy zapominamy Dygata. Może z małymi przerwami. Gdy telewizja