Podobno nie ma już "szyderców". Tak przynajmniej starano się zakrzyczeć dwa lata temu tygodnik "Ekran", który po śmierci Zbigniewa {#os#29132}Załuskiego{/#} poświęcił temu wielkiemu publicyście kilka kolumn "Przesłania". Ten wspólny tytuł do wypowiedzi pisarzy, filmowców, dziennikarzy - jak zresztą i wypowiedziane przez nich treści - przypominał o wciąż żywej aktualności wielkiej spuścizny publicystycznej zmarłego pisarza. Wypowiedzi te felietonista "Kultury" określił następująco: "Znów kilku autorów walczy z niezidentyfikowanymi już dziś bliżej szydercami, znów powraca, po stokroć rehabilitowany, wąwóz Somosierry, znów książę Józef rzuca się do Elstery...". Zawtórowała mu wkrótce "Polityka" i w artykule "Ważne jest, że się bije" pisała: "Obecny mechanizm funkcjonowania dyskusji w Ekranie, to mechanizm neurotyczno-obsesyjny, rozbudowany wokół walki z wymyślonym wrogiem...". A co powiedzieć na taki oto frag
Tytuł oryginalny
Szydercze echa
Źródło:
Materiał nadesłany
Stolica