"Szyc" w reż. Any Nowickiej w Teatrze Barakah w Krakowie, "Sprzedawcy gumek" w reż. Artura Tyszkiewicza w Teatrze Imka w Warszawie, "Zimowe ceremonie" w reż. Iwony Kempy w Teatrze Horzycy w Toruniu. Pisze Jacek Sieradzki w Przekroju.
Z Levinem przez Polskę od Krakowa przez Warszawę po Toruń A wyglądało, że będzie nieprzetłumaczalny... Tak ze względu na koloryt lokalny większości jego sztuk i kabaretowych skeczy, liczne odniesienia do realiów oraz aktualiów czytelnych tylko dla izraelskiej publiczności, jak - co ważniejsze - ze względu na formę. Levin w gruncie rzeczy rozwijał, przekształcał i nasycał swoim charakterem pisma mocno już omszały gatunek tradycyjnego żydowskiego wodewilu z piosenkami i tańcami, odwiecznymi karykaturalnymi postaciami i rubasznym humorem. Gatunek poniekąd obciachowy. Jeszcze pięć lat temu Krzysztof Warlikowski "Kruma" mocno liftingował, nasączał światowym spleenem, tuszował prowincjonalną przaśność. Z sukcesem zasłużonym, ale osiągniętym niejako po grzbiecie autora, a nie w zestrojeniu z nim. Teatry, które dziś biorą się do Izraelczyka, nie widzą już potrzeby tak go patroszyć. Łykają danie w całości. Odnalazły w nim smak, za który