EN

18.04.2013 Wersja do druku

Szybko zostałem rozpoznany

- Pisanie na blogu ma swoje zalety. Ale ma też wady. Minus jest taki, że nie powinno się być jak wiadomo redaktorem własnych tekstów, bo zawsze się coś przeoczy. Mogę jednak czytając swój wpis parę dni później "wyklepać" jakiś szczegół, żeby językowo brzmiał lepiej - mówi Krzysztof Sowiński, autor bloga bez przeginania.

Rozmowa z Krzysztofem Sowińskim (na zdjęciu), niezależnym recenzentem (niegdyś piszącym dla "Gazety Wyborczej"), który po kilku anonimowych recenzjach sztuk kieleckiego teatru na swoim blogu, ujawnia tożsamość: Anna Zielińska: Pracujesz obecnie w kieleckim Muzeum Narodowym. Dlaczego wróciłeś do recenzowania? Krzysztof Sowiński: Przestałem pisać, ale nie przestałem chodzić do teatru. Czytając recenzje innych, nieraz zauważałem, iż uciekło w nich coś takiego, co chciałbym osobiście wyrazić. Tym bardziej, że jestem teraz wolny i nie podlegam rygorom żadnej redakcji. Tak naprawdę jednak to zacząłem pisać dla przyjaciół, bo wciąż pytali mnie "co tam w teatrze?". Musiałem po 10-15 razy powtarzać, jak było i w końcu stwierdziłem, że mi się nie chce i że w takim razie to napiszę. Pierwszy wpis przeczytało z 300 osób, z czego wynika, że jest zainteresowanie tekstami o naszym teatrze. Z tym, że nie nazwałbym tego recenzjami, a raczej e

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Anna Zielińska

Data:

18.04.2013