"Bal maskowy", to opera, której popularność wzrosła na święcie. Sztuczność libretta, wprowadzona przez kompozytora pod naciskiem cenzury, przeniesienie akcji ze Szwecji do Ameryki, już mniej powstrzymuje inscenizatorów. Zwyciężyła muzyka, świeżo brzmiąca, kokietująca rytmami z parkietów balowych, polki, marsza, nawet kankana, pełna efektów dramatycznych, kunsztownie skonstruowanych scen zespołowych. W sporadycznych przypadkach Inscenizacja "Balu maskowego" wraca do wersji zamierzonej przez kompozytora. Zamiast Jakiegoś fikcyjnego gubernatora Bostonu, spiskowcy mordują króla Gustawa III. Postać historyczna i fakt historyczny. Tak też zrobił w Warszawie reżyser ze Sztokholmu, Knut Hendriksen. Z korzyścią dla rezultatu podkreślił autentyczność postaci i teatralność dworu. Również Lidia i Jerzy Skarżyńscy zaakcentowali w scenografii operowy realizm miejsca i czasu akcji, nawet kolorami niektórych kostiumów, nie zapominając jednak o rekwizytach nas
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny, nr 38