Sztuka Christo Bojczewa "Rajonna bołnica", po polsku zatytułowana "Szwajcaria", miała w Lublinie swoją światową prapremierę. Brzmi to pięknie, chociaż wiadomo, że plac Wolności nie Broadway, Ale miło połechtana publiczność przyszła z radością i bawiła się jak jej w duszy grało.
Przy okazji lubelska publiczność mogła zaznajomić się z bułgarską komedią usytuowaną w demaskatorskim nurcie dramatu, który w końcu lat siedemdziesiątych coraz śmielej wchodził w sferę życia publicznego. Przejaskrawiony i wcale nie różowy obraz życia, w przypadku "Szwajcarii" został złagodzony liryzmem Christo Bojczewa. Otrzymaliśmy więc tak zwaną komedię liryczną, o której najprościej powiedzieć; ni pies, ni wydra. Bo też mało kto w soc-bloku pisze komedie, na których publiczność płacze ze śmiechu i potrafi jeszcze policzyć łzy uronione z prawdziwego wzruszenia. Nie ma tak dobrze, żeby latać bez skrzydeł! Komedia, liryczna zwłaszcza, wymaga niebywałej sprawności i lekkości warsztatowej, a przede wszystkim nie lubi trywialnej - ani dość śmiesznej, ani dość strasznej - codzienności. W "Szwajcarii" Bojczewa liryzm był importowany z Exupery'ego, a dowcipy z gazet. Nie było czym się wzruszać, ani z czego się śmiać, bo jedno i drugi