"Zła matka" Krzysztofa Szekalskiego w reż. Karoliny Porcari w Teatrze TrzyRzecze w Warszawie. Pisze Łukasz Maciejewski na stronie AICT.
Nie taka zła. Matka w sztuce Krzysztofa Szekalskiego nie pretenduje do nadzwyczajności. Mogłaby być damą, chodzić do salonu pielęgnacji paznokci, wklejać foty na insta po wdzięcznej przeróbce w wygodnym filtrze, albo chociaż trwonić czas na klikaniu. Ale nie jest damą, nie chodzi do salonu, nie wkleja i nie klika. Bo jest matką. Bo mieszka w Polsce. Bo matka w Polsce ma obowiązek Matki Polki. Chleb, sól, różaniec i pampersy. Inna matka tutaj nie przejdzie. Będzie zła. Zła matka. Ciekawa aktorka, Karolina Porcari, tutaj również jako reżyserka przedstawienia, nie musi wcale tłumaczyć się z autobiograficznego rysu tej sztuki. Widzom to nie jest do niczego potrzebne. Na scenie widzimy dwie kobiety (tę drugą gra świetna Małgorzata Bogdańska), dwie matki, dwie dziewczyny, którym bardzo zależy na tym, żeby czasami wyszeptać, a często wykrzyczeć odrębność i niezgodę na to, żeby schemat zdominował myślenie. Nie ma jednej matki ani jednej kobiety.