"Rechnitz. Opera - Anioł Zagłady" Elfriede Jelinek w reż. Katarzyny Kalwat (wersja teatralna) w TR Warszawa. Pisze Łukasz Maciejewski w tygodniku Wprost.
Spektaklem "Rechnitz. Opera - Anioł Zagłady" Katarzyna Kalwat potwierdza szczególne miejsce, jakie już zajmuje w polskim teatrze. Ostatnie przedstawienia młodej reżyserki: "Grotowski non-fiction" "Holzwege" czy "Reykjavik '74" układają się w fascynującą metateatralną opowieść, w której sam teatr, tak zwane działania sceniczne, nie wypełniają całości. Liczy się również coś, co nazwałbym wielką fonosferą spektaklu. To może być muzyka, ale także wszystko, co poza dialogiem, obok słowa, współgra z aktorską intensywnością. Szumy, zlepy, ciągi - jak u Białoszewskiego. Tak było w fascynującym "Holzwege" w TR Warszawa, tak jest w "Rechnitz" wystawianym w tym samym teatrze. Opera jest już w samym tytule brutalnego, arcytrudnego do realizacji utworu austriackiej noblistki. Aktorzy jednak głównie mówią, recytują, krzyczą, szepczą. Muzycy - kwartet wiolonczelowy Cellonet - wykonują awangardową partyturę Wojciecha Blecharza która jest zaprzeczeni