"Mgnienie" Phila Portera w reż. Adama Sajnuka w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Lęk przed niespełnieniem nie pozwala młodym bohaterom zbliżyć się do siebie. Widz czeka jednak na happy end. Młodzi debiutanci, Justyna Dutka i Adrian Brząkała, stworzyli dojrzałe kreacje. Tytuł spektaklu "Mgnienia", granego w foyer teatru Polonia (dobra tradycja tej sceny, zwanej wdzięcznie "Fioletowe pończochy"), oddaje istotę tego, co w spotkaniu dwojga młodych ludzi stanowi ogniwo związku. Jeżeli to można w ogóle nazwać związkiem. Przynajmniej na początku. Dwoje nadwrażliwców, którzy spotykają się przypadkowo, ucieka od dosłowności. Mało tego, ucieka od siebie. Od spotkań, od rozmów, które mogłyby przynieść zawód. Od banału, który mógłby przynieść rozczarowanie i którego boją się oboje tak samo. Dlaczego? Chociaż mają po niespełna 20 lat, ich życie przebiegało w samotności, a może raczej w izolacji. Każdy kontakt mógł ranić i pewnie ranił, choć niewiele o nich wiemy. Jonasz przebywał w zamkniętej wspólnocie reli