CYPRIANA KAMILA NORWIDA odwiedził kiedyś jego znajomy. Poeta przeglądał właśnie gazetę. - Czy jest coś nowego? - zapytał gość. - Owszem. - A co? - Data - wyjaśnił spokojnie Norwid.
Na dobrą sprawę podobnych uczuć można doznać, przeglądając tygodniowy repertuar naszej TV. Bo przecież zarówno . taki "Pegaz" jak "Teleecho", "Eureka" czy "Świat, ludzie, polityka" - to przecież nic nowego. Wprost przeciwnie - pozycje "stare jak świat". A w każdym razie - świetnie znane telewizyjnej publiczności. Ktoś kiedyś zwrócił uwagę, że w naszej TV rysuje się coraz wyraźniej tendencja do szufladkowania programów i zamykania ich w najrozmaitszego rodzaju rubrykach i rubryczkach. Jest to spostrzeżenie nie pozbawione racji, choć może poczynione nieco na wyrost. W końcu bowiem każdego tygodnia notujemy również sporo audycji nowych, me należących bynajmniej do jakiegoś cyklu czy serii. Sama sprawa jednak, a raczej sygnał ostrzegawczy w tej sprawie zasługuje na rozpatrzenie. Rubryki mają, jak wiadomo, to do siebie, że usztywniają w jakiejś mierze program, krępują swobodę poczynań, wyznaczają autorom i realizatorom określone ramy. A stąd