Co łączy tak różne wrocławskie przedstawienia, jak "Apocalypsis cum figuris"w Teatrze Laboratorium, "W rytmie słońca" w Kalamburze, "Kandyd" w Teatrze Polskim, czy "Białe małżeństwo" i "Sztukmistrz z Lublina" w Teatrze Współczesnym? Łączy je wielkie powodzenie u publiczności i długoletnie życie sceniczne. W ubiegłą niedzielę odbyło się ostatnie przedstawienie "Sztukmistrza z Lublina". Mogło być grane jeszcze wiele razy, gdyż do końca miało komplety na widowni (a bilety były nawet przedmiotem spekulacji), ale teatr nie był w stanie udźwignąć kosztów eksploatacji tego dużego widowiska, a ponadto trafiła się okazja odsprzedaży drogich dekoracji innemu teatrowi, który przygotowuje realizację tego utworu. "Sztukmistrz z Lublina" był swoistym fenomenem przez sześć ostatnich sezonów w Teatrze Współczesnym. Niektórzy krytycy zarzucali tej realizacji różne mielizny. Mogło tego i owego drażnić, że metafizyka prz
Tytuł oryginalny
Sztukmistrz zszedł ze sceny
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 253