Na lubelskiej scenie odżył świat żydowskiej kultury - świat zapomniany, a przecież bliski i fascynujący. Przez prawie trzy godziny spektaklu widzowie towarzyszą Jaszy Mazurowi w jego stawaniu się, szukaniu samego siebie. Wędruje on przez trzy przestrzenie: krąg najbliższych, świat jarmarku i kuglarskich sztuczek oraz burznicę. Owe etapy wędrówki pociągają za sobą różnie zorganizowane przestrzenie sceny. Przydaje to przedstawieniu uroku. Bardzo pięknie ukazana została za sprawą Joanny Morawskiej postać kataryniarza. Pojawiając się, wprowadza jakby inny wymiar - zatrzymany, spowolniony, a jednak obecny. W spektaklu co pewien czas powracają songi Agnieszki Osieckiej, brzmi muzyka Zygmunta Koniecznego. Aktorzy grają przekonywująco. Przedstawienie jest spójne i interesujące, choć może zbyt wiele w nim miejsca poświęcono na sztuczki magiczne.
Źródło:
Materiał nadesłany
Goniec Teatralny