"Czekając na Godota" w reż. Antoniego Libery z Teatru Narodowego w Warszawie i "Mojo Mickybo" w reż. Wiktora Rubina z Teatru Krypta w Szczecinie na XIII Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
W "Czekając na Godota" (Teatr Narodowy z Warszawy) aktorski kwartet dowiódł, jak wiele jest humoru, efektownej gry słownej w symbolicznym dramacie Becketta o czekaniu (wciąż nikt nie odkrył, na co się czeka, ani też kim jest Godot). Świadectwem talentu najwyższej próby okazał się Didi przedstawiony przez Wojciecha Malajkata - filozof i czujny obserwator świata. Zbigniew Zamachowski jako Gogo potwierdził swoją klasę i styl - bawiąc i wprawiając w zadumę. Z wiodącym aktorskim duetem świetnie współbrzmiał Pozzo Jerzego Radziwiłowicza i Lucky Jarosława Gajewskiego. Nawet dla tych, których przygniata literatura Becketta spotkanie z aktorskimi znakomitościami w inscenizacji Antoniego Libery była nowym doświadczeniem i dużym przeżyciem. Kolejny aktorski duet - Paweł Niczewski i Grzegorz Falkowski - nie ma ogólnopolskiej sławy. Kreacje w "Mojo Mickybo" (Teatr Krypta Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie) dowodzą, że na nią zasługuje. Brawurowa gra