1. Od dawna już na łamach Dialogu nie opublikowano dramatu, który wzbudziłby równie powszechne zainteresowanie. Nowa sztuka Zawistowskiego "Stąd do Ameryki" prawie natychmiast po napisaniu znalazła się na afiszu teatralnym. Gdańskie przedstawienie przyciągnęło uwagę krytyki. Przede wszystkim tematem. Oto teatr sięgnął wreszcie do najbardziej drażliwych problemów współczesności. Na scenie próbowano zrekapitulować doświadczenia ostatniej dekady, mowa była o Solidarności, stanie wojennym, podziemiu i emigracji. Usiłowano nakreślić losy pokolenia, które wkraczało w dorosłe życie u schyłku lat siedemdziesiątych i którego biografię zdeterminował wstrząs sierpniowy. Co więcej, autor "Stąd do Ameryki" do tej właśnie generacji należy, wszystko więc wskazywało, że chodzi o swego rodzaju pokoleniowy autoportret. Zamierzenie ambitne, jeśli nie sensacyjne, zważywszy, że związana z Solidarnością młoda inteligencja, jak dotychczas przynajmniej, m
Tytuł oryginalny
Sztuka z wytrychem
Źródło:
Materiał nadesłany
Dialog nr 3