Polskie teatry coraz częściej wystawiają spektakle w dziwnych miejscach:
popadających w ruinę fabrykach, nieczynnych kinach, pustych basenach, nieużywanych zajezdniach autobusowych. Skąd się to wzięło i czy teatrowi służy? - zastanawia się Aneta Kyzioł w Polityce.
Takiego festiwalu jeszcze nie było: osiem zespołów teatralnych - z Rosji, Gruzji, Włoch, Stanów Zjednoczonych i Polski - przyjechało do Legnicy i z inspiracji tutejszego Teatru im. Modrzejewskiej obejrzało ceglane kamienice i fabryki przedwojennej Liegnitz, rozpadające się resztki włókienniczej dumy PRL-zakładów Milany i pozostałości "małej Moskwy" - 1100 budynków w zamkniętych koszarach Armii Czerwonej. Pół roku później wrócili z gotowymi spektaklami, których współautorem była zapisana w legnickiej architekturze historia Ziem Odzyskanych. Nieczynna hala fabryczna, pusty magazyn, obskurny bunkier sowiecki, zrujnowana sala dawnego teatru i kościół Mariacki stały się na cztery wrześniowe dni scenami I Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Miasto. W tym samym czasie Jacek Poniedziałek ogłosił publicznie, że zapowiadany nowy teatr Krzysztofa Warlikowskiego przyjmie nazwę MPO - Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania, co ma się odnosić do przeszłej