"Zaświaty czyli czy pies ma duszę?" w reż. Marii Seweryn w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Grafomania jest chorobą dziwną, bo samemu pacjentowi, czyli grafomanowi, niczym nie grozi - nie prowadzi do śmierci i nie przynosi żadnych szkód ani dla ciała, ani dla samopoczucia, może natomiast wykończyć innych. Jej istota polega na tym, że grafomani mają patologiczny przymus pisania utworów literackich, sztuk teatralnych itp., oraz ich upowszechniania. Przy tym są głęboko przekonani o własnym talencie. Negatywnej oceny poziomu artystycznego swoich "dzieł" nie przyjmują do wiadomości. Po obejrzeniu premiery "Zaświaty czyli czy pies ma duszę?", wiem już, że na grafomanię nieuleczalnie cierpi autor sztuki Jerzy A. Masłowski. Dziwi mnie zatem, że Maria Seweryn na własny debiut reżyserski obrała taką miernotę literacką. Podobno za namową swojej mamy. Jeśli tak, to była to niedźwiedzia przysługa dla córki. Wprawdzie Maria Seweryn w swoich wypowiedziach prasowych jeszcze przed premierą próbowała nobilitować ową grafomanię, przypisując jej w