Program Sztuki Ulicy pomyślany został tak, że trudno jest zdążyć na wszystkie spektakle, tym bardziej, że grane są jednocześnie. Niektóre, na szczęście są powtarzane następnego dnia, tak więc braki można nadrobić. Pisze Ewa Hevelke z Nowej Siły Krytycznej.
W ofercie znalazły się przedstawienia cyrkowe, które pokazują, że jest to sztuka najwyższych lotów, a nie tylko efekciarskich wyskoków, a także spory wachlarz propozycji teatralnych. Całość dopełniają instalacje artystyczne i pokazy krótkich form filmowych. Tegoroczna edycja Sztuki Ulicy balansuje na granicy radości z życia i strachu przed jego bezwzględnością. Z jednej strony zaproszone zostały spektakle, które feerią barw, nastrojową muzyką i scenicznym ruchem pokazują, że świat jest ciepłym domem, w którym spotykają nas przygody - trochę straszne, trochę nostalgiczne, ale zawsze lejące na serce miód z niewielką odrobiną dziegciu. Taki był spektakl rosyjskiego Teatru Wędrujące Lalki Pana Pezo i "Mutabor". Cztery osoby, sprawnie przebierając się w różne kostiumy, stworzyły przed widzami zgromadzonymi w niewielkim zaułku Nowego Światu, cyrkową rzeczywistość. Klauni, baletnice i nieodzowny konferansjer jednocześnie, w zbyt obszernych