- Minister Gliński własnoręcznym podpisem zatwierdził rok temu program tegorocznej Malty. Mam nadzieję, że zachowa się zgodnie z prawem i wypłaci nam dotację - mówi Michał Merczyński, twórca i dyrektor poznańskiego festiwalu. Deklaruje też gotowość do rozmowy z oponentami.
Mówi Pan o Malcie "artystyczna wyspa". Zastanawiam się, czy obecnie nie jesteście bardziej oblężoną twierdzą. - Nie, zdecydowanie bliżej nam do wyspy czy platformy, że posłużę się skojarzeniem z tegorocznym idiomem festiwalu. Nie mam poczucia, żebym bronił oblężonej twierdzy. Osiem lat temu wprowadziliśmy do formuły Malty idiomy, przez co nadaliśmy jej innego ciężaru. Od tamtego czasu regularnie słyszymy od osób, które żyją obrazem dawnego festiwalu, jeszcze z lat 90., że "to już nie ta sama Malta". Pytam wtedy te osoby, co widziały na ostatniej edycji. Zazwyczaj okazuje się, że nic, a najbardziej lubią spędzać wolny czas, siedząc w domu i oglądając filmy na VOD. To dygresja, ale dobrze pokazuje, jak bardzo zmienił się sposób uczestnictwa w kulturze na przestrzeni lat. Nie mam tu na myśli nawet okresu od 1991 r., kiedy startowaliśmy, ale kilka ostatnich lat. Co robimy inaczej? - Dzięki powszechnemu dostępowi do sieci nasza aktywnoś