"Punkt Zero: Łaskawe" z Teatru Provisorium w Lublinie, "Sekretne życie Friedmanów" z Teatru Ludowego w Krakowie, "Do dna" z PWST w Krakowie, "Wszystko o mojej matce" z Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie i "Historia Jakuba" z Teatru Dramatycznego w Warszawie na Wybrzeżu Sztuki w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Kończy się przegląd teatralny "Wybrzeże Sztuki". Zobaczyliśmy spektakle przywracające wiarę w teatr i... zwiastujące jego schyłek. Jak wiadomo, teatr ma w sobie coś z papierka lakmusowego. Jest w nim zawsze ślad wielkiej polityki i tej małej, "kulturalnej". Coś z mody i snobizmu, z tego, co by się chciało, i z tego, co trzeba. Ma być sztuką przez wielkie "s" i rozrywką dla wszystkich. Dla nas mieszkańców Trójmiasta Wybrzeże Sztuki to okazja obejrzenia, co ciekawego dzieje się w polskich teatrach. Jak co roku przyjechały spektakle nagradzane i głośne. Oglądaliśmy je na scenach Teatru Wybrzeże. Zniknęła magia Nieoczekiwanie pewną konsternację wzbudziło we mnie przedstawienie "Punkt zero: Łaskawe" znakomitego Teatru Provisorium z Lublina. Sztuka opowiada historię Maxa Aue, bohatera słynnej powieści "Łaskawe" Jonathan Littell, niemieckiego oficera, który brał udział w zagładzie Żydów, człowieka, który "uwierzył w sens swojej pracy". Spekta