Genezy protestu rozpoczętego w marcu przez środowisko teatralne należy szukać we Wrocławiu. Punktem zapalnym stała się koncepcja wicemarszałka województwa dolnośląskiego Radosława Mołonia, który wystąpił z postulatem zastąpienia dyrektorów tamtejszych teatrów menedżerami ze świata biznesu. Plan ten miał objąć w pierwszej kolejności Wrocławski Teatr Polski, Operę Dolnośląską oraz Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy - sceny liczące się i odnoszące sukcesy. Pomysł marszałka rozbudził obawy, że sztuce coraz bardziej zagraża komercjalizacja, a co za tym idzie, przeobrażenie teatrów artystycznych w sceny rozrywkowe... Teatr Polski zareagował niemal natychmiast; brawa po każdym marcowym przedstawieniu w Teatrze Polskim przerywane były odczytaniem oświadczenia-sprzeciwu. Wrocławski protest szybko zaowocował solidarną, ogólnopolską akcją środowiska teatralnego. Podstawowym narzędziem sprzeciwu stał się list ludzi teatru "Teatr nie jest
Tytuł oryginalny
Sztuka protestu
Źródło:
Materiał nadesłany
Didaskalia nr 6