- Taniec współczesny jest światem nomadycznym, opartym na projektach, rezydencjach i grantach, na spotkaniach ludzi - mówi Joanna Szymajda w rozmowie z Jackiem Marczyńskim w miesięczniku Ruch Muzyczny.
Jacek Marczyński: Czym wytłumaczyć dynamiczny rozwój tańca w Polsce po 1989 roku? Chęcią nadrobienia wieloletnich zaległości? Zachłyśnięciem się tym, co oferuje świat? Joanna Szymajda: Pewne zjawiska pojawiały się już w Polsce znacznie wcześniej; nie byliśmy taneczną pustynią, ale powstanie w krótkim czasie wielu zespołów, festiwali oraz ruchu tańca współczesnego w największym nasileniu rzeczywiście pojawiło się po roku 1989. To, co na świecie rozwijało się przez dziesięciolecia, staraliśmy się wówczas przyswoić w krótkim czasie. Taneczny boom wybuchł, gdy pojawiły się i w Polsce nowe formy organizacji pracy artystycznej oraz finansowania kultury. Ten rodzaj sztuki - nie będącej ani baletem, ani teatrem - wzbudził ogromne zainteresowanie. Również dlatego, że formuła ta pozwalała na eksperymenty i wejście do profesjonalnej sztuki osób, które rozpoczynały działalność w różnych jej obszarach lub wręcz przedstawicieli innej pro