Kiedy sztuka nie podoba się publiczności, fachowcy teatralni mawiają zwykle: to nie jest sztuka "na premierę". Może ma nawet pewne walory literackie, ale nie może liczyć na powodzenie. Z "Photo Finishem" jest inaczej jest to typowa sztuka "na premierę". Peter Ustinov zna teatr do głębi. Aktor, reżyser, scenarzysta filmowy, występował na scenie, w filmie i w telewizji. Teatr nie ma dla niego tajemnic i to się czuje w tej komedii. Problematyka "Photo Finishu" przypomina "Biografię" Frischa. Tylko, że Frisch przyglądał się życiorysowi swojego bohatera, pragnąc pogłębić go filozoficznie, natomiast Ustinov opowiada o życiu wybitnego pisarza bez takich aspiracji. Całość opiera się na bardzo dobrym pomyśle. Oglądamy bohatera sztuki w czterech wydaniach: kiedy ma lat 80, 60, 40 i 20. Każdego z nich gra jednak inny aktor, tak że powstaje możliwość rozmowy pomiędzy różnymi wcieleniami tego samego człowieka. Jest to jakby wielki wewnętrzny
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu nr 170