"Szalbierz" György Spiró w reż. Pawła Aignera w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Luiza Buras-Sokół w Echu Dnia.
Wielką szkodę wyrządził wiernej publiczności teatr imienia Stefana Żeromskiego planując premierę "Szalbierza" Gyorgya Spiró w reżyserii Pawła Aignera na samą końcówkę sezonu teatralnego. W czerwcu ten doskonały spektakl zobaczy już niewielu szczęśliwców, większość musi z niecierpliwością czekać września. Ale warto! Zanim szerzej o przedstawieniu, uprzedzę, że choć traktuje ono o przenikaniu się sztuki i polityki, nikt nie powinien się obrazić. Reżyser trochę straszy, trochę wieszczy, głównie bawi - choć nie od dziś wiadomo, że śmiech też uczy. Skandalu nie będzie, ale refleksje być powinny. Wileńską prowincję Aigner zastąpił sceną kielecką. To tu, do miasta pod rosyjskim zaborem, przyjeżdża wielki Wojciech Bogusławski (jak zawsze świetny Paweł Sanakiewicz). Obecność mistrza i jego rola w molierowskim "Świętoszku" ma dźwignąć podupadający teatr, jedyną, jak mówią aktorzy, ostoję polskości w regionie, a w rze