EN

15.01.2019 Wersja do druku

Sztuka, która poszła nie tak. Ale to akurat było zabawne

"Nic nie gra" Henry'ego Lewisa, Jonathana Sawyera i Henry'ego Shieldsa w reż. Stefana Friedmanna w Teatrze im. Szaniawskiego w Płocku. Pisze Milena Orłowska w Gazecie Wyborczej - Płock.

Sobotnią premierę płockiego teatru już sporo osób widziało, bo na dwóch przedpremierowych spektaklach sylwestrowych były komplety, podobnie jak na jeszcze jednym spektaklu przedpremierowym w piątek. Ale tak to już z tą sztuką jest. "Nic nie gra" jest inna niż wszystkie. Spektakl wystawia bowiem grupa amatorów - konkretnie grupa teatralna wydziału budownictwa płockiej politechniki. Złożona nie tylko ze studentów, swoje role w spektaklu mają nawet wydziałowy asystent, prodziekan, ba, nawet pani dziekan! Na warsztat wzięli kryminał, "Morderstwo w dworze Haversham". Mieli do dyspozycji niezłą scenografię, sporo próbowali, starali się dopiąć na ostatni guzik wszystkie szczegóły - żeby mocny trunek, o którym mowa w tekście, stał w umówionym miejscu, żeby każdy wiedział, kiedy na scenę wejść i z niej zejść, żeby gzyms nad kominkiem nie opadał, a pies, który występuje w drugim akcie, czekał za kulisami na umówiony sygnał. Chęci by

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sztuka, która poszła nie tak. Ale to akurat było zabawne

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Płock online

Autor:

Milena Orłowska

Data:

15.01.2019

Realizacje repertuarowe