- W Polsce nie ma problemu finansowej niedostępności kultury. To mit, że kultura jest droga, że ludzie nie chodzą do filharmonii, nie czytają, nie chodzą do teatru, bo ich na to nie stać - uważa minister kultury Bogdan Zdrojewski. Rozmowa z Piotrem Najsztubem we Wprost.
Piotr Najsztub: Przestał pan już kwękolić? Bogdan Zdrojewski: Nie, bo nie musiałem. - To nie do pana premier mówił: "Dość kwękolenia!"? - Nie sądzę, nigdy nie kwękoliłem. - To pięknie. Panie ministrze A może pana ministerstwo jest już niepotrzebne? - Można to sobie wyobrazić w dwóch skrajnych okolicznościach. Po pierwsze, kiedy kulturą rządzą pieniądze, to wtedy Ministerstwo Finansów wystarczy. Po drugie wtedy, kiedy wszystkie mechanizmy same działają. Niestety, nie ma jeszcze tej drugiej sytuacji, a ciągle walczymy, aby nie było tej pierwszej. Jednak sama instytucja Ministerstwa Kultury jest dziś chyba anachroniczna. Ministrowie kultury przypominają szefów NFZ, czyli kontraktują jakieś usługi, dotyczące powiedzmy zdrowia psychicznego Polaków, bo obcowanie z kulturą uzdrawia psychicznie, a z drugiej strony wręczają medale, urządzają benefisy. Właściwie dlaczego to utrzymywać? - Potrafię zobaczyć Polskę, w której nie ma Ministerstwa K