Dear mógł napisać złą sztukę, Teatr Dramatyczny miał obowiązek zignorować to dzieło
Przedstawienie Sztuki sukcesu Nicka Deara w Teatrze Dramatycznym m. st. Warszawy jest dokładnie o czymś innym, niż sugeruje tytuł na afiszu. Jest obrazem totalnej klapy dramaturga i realizatorów. Nick Dear napisał dramat z rodzaju tych, które z butami włażą do wyimaginowanego łóżka autentycznej postaci. Cóż, wścibstwo tkwi organicznie w naturze człowieka, a przecież zarówno literat jak i widz są tylko ludźmi. Wcale mnie to nie dziwi, też należę do tego samego gatunku ssaków. Gdy sztuka bierze górę nad plotką, powstają nawet dzieła miary Zmowy świętoszków Michaiła Bułhakowa o Molierze czy Amadeusza Petera Shaffera o Mozarcie i Salierim. Gdy jednak autor jest-tylko pasożytem żerującym na życiowym pochodzeniu swych bohaterów, wówczas rodzą się takie martwe teksty jak właśnie - nomen omen - Sztuka sukcesu. Dear dowolnie, rzekłbym nawet, że wręcz frywolnie, traktuje biografię Williama Hogartha - słynnego grafika i malarza angie