Po interesującej inscenizacji {#re#27868}"Kochanków piekła"{/#} {#au#1600}Rymkiewicza{/#}, która miała miejsce w ubiegłym roku na scenie "Kanonicza 1" Teatru Ludowego, Marek {#os#8104}Fiedor{/#} zadebiutował ostatnio w Starym Teatrze zupełnie inną w nastroju, kameralną sztuką Harolda {#au#11}Pintera{/#} "Zdrada". Klarowność, przejrzystość, by nie powiedzieć sterylność jest pierwszym wrażeniem, jakie odnoszą widzowie spektaklu. Także w dosłownym znaczeniu tych słów, bowiem w nowoczesnej scenografii Małgorzaty {#os#8023}Szczęśniak{/#} dominują przezroczyste i jasne elementy. Klarowność wynika także z kompozycji sztuki, która rozpoczyna się w momencie, gdy tytułowa zdrada należy już do przeszłości, po czym akcja cofa się ukazując wydarzenia rozgrywające się w latach 1977-68. Już pierwsza scena spotkania byłych kochanków, których oddziela od publiczności okno z żaluzją, określa dystans do opowiadanej historii, którą r
Tytuł oryginalny
Sztuka kamuflażu
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 261